*

Wszystko o Wielkanocy

Malujemy je farbkami, flamastrami, barwimy na różne kolory, naklejamy wycinanki - zdobienie pisanek ma w Polsce bardzo długą tradycję i jest nieodłączną częścią przygotowań do świąt wielkanocnych.

Pisanki przygotowujemy zazwyczaj w Wielką Sobotę. Kolorowe, poświęcone jajka ozdabiają stół świąteczny.

Najstarsze polskie pisanki pochodzą z końca X wieku. Odnaleziono je podczas wykopalisk na opolskiej wyspie Ostrówek, gdzie odkryto pozostałości grodu słowiańskiego. Wykonane zostały z wapienia, wzór na nich rysowano roztopionym woskiem, a potem barwiono na brunatnoczerwono.

Najstarsze znalezione pisanki na świecie pochodzą z sumeryjskiej Mezopotamii. Jako symbol Afrodyty jajko czczone było w starożytnej Grecji, w starożytnym Egipcie było atrybutem bogini Path. Według mitów indyjskich i filipińskich, z gigantycznego jaja powstał świat.

Sposobów zdobienia pisanek jest wiele. Malujemy jajka ugotowane na twardo albo wydmuszki (w jajku robimy dwie dziurki i delikatnie wydmuchujemy jego zawartość).

Sposoby zdobienia pisanek:
• rysowanie wzorów gorącym woskiem i zanurzanie jaj w barwniku
• barwienie i skrobanie wzoru przy pomocy ostrego narzędzia, np. igły czy nożyka
• naklejanie wycinanek z kolorowego papieru czy włóczki
• oklejanie piórkami
• foliowanie - jajko wkładamy do specjalnej folii i zanurzamy w gorącej wodzie
• malowanie flamastrami lub farbkami - można skorzystać z gotowych szablonów
• mozaiki ze skorupek - skorupki jajek malujemy na różne kolory i przyklejamy do wydmuszki.

Można skorzystać z chemicznych barwników, ale lepiej skorzystać z metod naturalnych - przygotować wywar, w którym zanurza się jajko.

Kolory:
• czarny - kora dębowa lub z łupina orzecha włoskiego
• fioletowy - kwiaty malwy
• różowy - sok z buraka
• zielony - liście ziół, głównie pokrzywy
• brunatnoczerwony - łuski cebuli
• czerwony - owoce czarnego bzu i suszone owoce jagody
• pomarańczowy - marchew i dynia
• niebieski - owoce tarniny
• czarny - olchowe szyszki.

Wielkanocny stół
Święta wielkanocne Polacy od pokoleń świętują głównie przy suto zastawionym stole. Po uroczystej mszy świętej - rezurekcji - zasiadamy do wielkanocnego śniadania zwanego "święconym".
Poprzedza je rytuał dzielenia się poświęconym w Wielką Sobotę jajkiem. Niegdyś przed śniadaniem należało jeszcze zjeść laskę chrzanu, by ustrzec się bólu zębów i brzucha, kataru oraz kaszlu. Chrzan był też swoistym umartwieniem, dokonywanym na pamiątkę pojenia ukrzyżowanego Chrystusa żółcią i octem.
Polskie "święcone" znane było z suto zastawionego i pięknie ozdobionego stołu. Nie mogło na nim zabraknąć wielkanocnego baranka, wyrabianego z masła, ciasta lub marcepanu. Na bogatych stołach królewskich i wielkopańskich królowały baranki ze złota, srebra i drogich kamieni. Umieszczano je na "łączce" z zasianej wcześniej rzeżuchy lub zielonego owsa.
Tradycyjnie stół ozdabiały również kolorowe pisanki i kraszanki, którymi bawiono się podczas świątecznych biesiad. Jedna z gier polegała na stukaniu się wielkanocnymi jajkami - przegrywał ten, którego jajko stłukło się pierwsze.
W przystrojonych bukszpanem i barwinkiem półmiskach znajdowały się głównie mięsa. Od wieków najważniejszym wielkanocnym daniem jest kiełbasa domowego wyrobu i uwędzona w jałowcowym dymie szynka.
Jak pisze Barbara Ogrodowska w książce "Święta polskie - tradycja i obyczaj", na staropolski stół stawiano również półmisek z pieczoną w całości głową świńską. Nie mogło zabraknąć białej kiełbasy, bigosu, białego barszczu oraz gotowanych na twardo jaj. Na słodko serwowano przede wszystkim wielkanocne baby. Równie słynne były mazurki oraz serniki zwane niegdyś "przekładańcami".
W ciągu wieków polski stół wielkanocny niewiele się zmienił. Wprawdzie nikt już nie stawia na nim półmiska ze świńską głową, za to wciąż królują - baranek, pisanki i tradycyjne, wielkanocne baby

                                           Tradycje wielkanocne w innych rajach.

Białoruś: Święta państwowe
Białoruś jest jedyną poradziecką republiką, gdzie najważniejsze katolickie święta - Wielkanoc i Boże Narodzenie - są świętami państwowymi i dniami wolnymi od pracy.
Z okazji świąt w prasie centralnej ukazują się listy pasterskie zwierzchnika Kościoła katolickiego i biskupów najważniejszych Kościołów protestanckich. Chrześcijanom obrządku zachodniego co roku świąteczne życzenia przekazuje prezydent Aleksander Łukaszenka. Pierwsze programy białoruskiej telewizji i radia transmitują najważniejsze kościelne nabożeństwa.
W większości prawosławnej Białorusi katolicy stanowią około 15 procent społeczeństwa. Mieszkają głównie na zachodzie i północy kraju.
Katolicyzm jest często pojmowany jako "wiara polska", w odróżnieniu od prawosławia określanego mianem "wiary ruskiej".
Dania i obyczaje świąteczne białoruskich katolików są podobne do polskich.

Czechy: Święto wiosny
W 10-milionowych Czechach, gdzie według sondaży liczba ateistów zdecydowanie przekracza liczbę osób wierzących, święta wielkanocne nie mają charakteru religijnego. Traktowane są przede wszystkim jako święto nadejścia wiosny. W Czechach nie jest praktykowane ani budowanie w kościołach grobów Chrystusa, ani święcenie pokarmów. Jedynym kościołem w Pradze, gdzie w Wielką Sobotę można poświęcić wielkanocny koszyk jest kościół św. Idziego, gdzie mieści się polska parafia i gdzie w każdą niedzielę odprawiane są nabożeństwa w języku polskim. W Pradze w tzw. Tyńskim Chramie, czyli kościele Matki Boskiej spod Tyna (przy rynku Starego Miasta - red.) tradycyjne są nabożeństwa ekumeniczne odprawiane w nocy z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę. W czasie tych mszy wierni zapalają - jako symbol życia - świece. Z płonącymi świecami wracają potem z kościoła przez nocne ulice Pragi.
Na wielkanocnych stołach w Czechach nie może zabraknąć tzw. oseni, tj. zdobnych doniczek ze świeżo wzeszłym zbożem (z reguły pszenicą), w które wbija się przybrane kolorowymi wstążkami patyczki z przymocowanymi do nich pisankami, zajączkami, kurczaczkami. Tradycyjnie piecze się również słodkie bułki w formie wielkanocnego baranka. Tradycyjnymi ozdobami - z reguły kupowanymi na straganach - są pisanki (po czesku kraslice) zdobione przy użyciu najróżniejszych technik, w tym m.in. oplatania jajek cienkim miedzianym drutem, ułożonym w bogate wzory. Stoły zdobi się wielką ilością kwiatów. Praktycznie nieznana jest tradycja śmigusa-dyngusa. Jego funkcję pełni natomiast niezwykle popularna pomlazka, czyli - znany do niedawna także w niektórych okolicach Polski - obyczaj (symbolicznego) bicia kobiet w Wielki Poniedziałek wierzbowymi witkami, ozdobionymi wstążkami i splecionymi w warkocz. Wierzy się, że uderzenie pomlazką dodaje kobiecie urody i witalności, stąd pominięcie którejś z dam traktowane jest wręcz jako obraza.

Hiszpania: Procesje i pokutnicy
Wielkanoc to najważniejsze święto w Hiszpanii i obchodzone jest bardzo uroczyście, z powagą, ale i z wielkim przepychem. Hiszpanie świętują w kościołach oraz na ulicach miast i wiosek, biorąc udział w licznych procesjach.
Większy nacisk kładzie się tutaj na mękę Chrystusa niż na zmartwychwstanie, więc nie ma zwyczaju składania sobie życzeń świątecznych. Tradycje wielkanocne nieco różnią się od siebie w poszczególnych regionach kraju. Na północy Hiszpanii już w piątek poprzedzający Semana Santa (Wielki Tydzień) dźwięki bębnów ogłaszają zbliżające się święta. W Aragonii znane są "rutas del tambor", czyli szlaki, którymi wędruje się uderzając w bębny. W okolicy Teruelu znany jest zwyczaj "rompida de la hora", polegający na mocnym uderzaniu w bębny w Wielki Czwartek od północy. Zalane dźwiękiem bębnów pueblo dosłownie zamiera na wiele godzin. W okolicy każdego miasteczka w Aragonii znajduje się umieszczony zwykle na wzgórzu krzyż, w pobliżu którego przez cały rok przechowywane są różne relikwie i święte wizerunki. W Wielki Piątek mieszkańcy wchodzą na wzgórza po relikwie, a następnie, przy głosie bębnów, schodzą z nimi, aby kontynuować procesje ulicami miasta. Wszystkie rekwizyty powracają na swoje miejsce w sobotę, kiedy już bębny milkną. Procesje organizują różne bractwa, z których każde ma swojego patrona. Tradycja bractw wywodzi się z XIII wieku, chociaż organizacje te rozwinęły się najbardziej w wiekach XV i XVI. Już wtedy adorowały swojego patrona i zajmowały się działalnością charytatywną. Obecnie istnieje w Hiszpanii około 60 bractw, z których najstarsze, "El Silencio" (Cisza), powstało w 1340 roku. Członkowie tych kongregacji religijnych organizują procesje we wszystkie dni Wielkiego Tygodnia. Najbardziej tradycyjne bractwa do tej pory nie przyjmują do swoich szeregów kobiet. W stolicy Aragonii, Saragossie, istnieją 23 różne kongregacje, które razem organizują w Wielki Tydzień ponad 50 procesji. Do najbardziej znanych należy procesja upamiętniająca wjazd Jezusa do Jerozolimy. Jednak najbardziej spektakularne procesje Wielkiego Tygodnia odbywają się na południu kraju - w Sewilli, Maladze, Murcji, oraz w Valladolid. Ubrani w historyczne stroje członkowie bractw niosą ogromne "pasos", czyli platformy z figurami przedstawiającymi Matkę Boską, Chrystusa lub sceny pasyjne. Często towarzyszą im osoby przebrane za postacie z Biblii oraz pokutnicy w spiczastych kapturach, tzw. "capirotes". Tradycja pokutników sięga średniowiecza, kiedy osoby ukarane przez inkwizycję musiały przywdziewać "sanbenito" - szaty pokutnicze oraz zakładać spiczasty kaptur. Procesja w Valladolid wyróżnia się ciszą. Także w Nawarze na północy kraju atmosfera świąteczna jest dość wstrzemięźliwa. Procesjom w Nawarze przewodzą uroczyście ubrani w długie sutanny z kapturami członkowie bractw, za którymi idą mieszkańcy w strojach rzymskich żołnierzy lub rycerzy w zbrojach. Do znanych postaci należy tutaj jadący na koniu Longinos oraz rzymski generał. Za nimi podąża tzw. grupa Starego Testamentu, dzieci i dorośli z palmami oraz długi korowód chłopów. Nie brakuje muzykantów grających na tradycyjnych instrumentach. Pochód zamykają przedstawiciele duchowieństwa oraz policja miejska w strojach galowych. W różnych częściach Hiszpanii czasem można zobaczyć liczący wiele wieków zwyczaj samobiczowania. W Wielki Czwartek i w Wielki Piątek gmina San Vicente de la Sonsierra w La Rioja pełna jest tzw. "picaos", którzy biczują swoje plecy dotąd, aż skóra nabierze fioletowego koloru. Wtedy ochotnicy zadają im dwanaście ukłuć za pomocą wtopionych w pszczeli wosk ostrych kawałków szkła. Zgodnie z dawnymi wierzeniami, w ten sposób zła krew wypływa z ciała. "Picaos" idą boso, owinięci jedynie w białe płótno i ciągną za sobą ciężkie łańcuchy. Nikomu nie wyjawiają swojego sekretu ani ślubów złożonych Bogu. W całym kraju odgrywane są w Wielki Tydzień różnorodne widowiska pasyjne. W klasztorze Sióstr Augustynek w Pamplonie odbywa się w Wielką Środę przedstawienie zwane Łzami świętego Piotra, natomiast w Wielki Czwartek mieszkańcy miasta wraz z przedstawicielami lokalnych władz obserwują odgrywane tu sceny pasyjne, zwane Pięcioma Ranami. Tradycja sięga roku 1599 roku, kiedy miasto ogarnęła epidemia dżumy. Legenda głosi, że biskup otrzymał wtedy boskie posłanie, które głosiło, iż zdrowi mogą uniknąć zachorowania, a chorzy mogą doznać cudu uzdrowienia, jeżeli umieszczą na swojej piersi pieczęć przedstawiającą Pięć Ran Chrystusa. Tak uczyniono i dżuma ustąpiła. Od tamtej pory w każdy Wielki Czwartek upamiętnia się to cudowne wydarzenie. W innej miejscowości na północy Hiszpanii, w Valcarlos, co roku celebruje się Niedzielę Zmartwychwstania wesołymi tańcami w wykonaniu tzw. bolantes. Bolantes ubrani są w białe koszule z gorsem i kolorowymi jedwabnymi wstążkami powiewającymi na plecach, białe spodnie z galonami i małymi dzwoneczkami. Noszą białe rękawiczki i czerwone berety. Także Sewilla na południu kraju znana jest z tańców przed wielkim ołtarzem katedry tzw. "seises"- chłopców przebranych w barokowe kostiumy. Natomiast Elche w hiszpańskiej Walencji wsławiło się wyplataniem w Niedzielę Palmową rzeźb z liści palmowych pochodzących z najrozleglejszego w Europie lasu palmowego, który otacza to miasto. W Elche znajduje się także wyjątkowe "pasos" procesyjne, które przedstawia figurę kobiety-diabła, "La Diablesa". Wielki Tydzień przeżywany jest w Hiszpanii nie tylko w gronie rodzinnym, ale wspólnie, przez całe społeczeństwo. Wzdłuż głównych ulic miast ustawia się krzesła, pozostawiając centralne miejsce dla procesji, aby nawet ci, którym brakuje sił, mogli uczestniczyć w wydarzeniach. Dla jednych jest to tylko spektakl kulturalny, umiejętnie wykorzystywany do reklamy miejscowości w celach turystycznych, dla innych zaś to przede wszystkim obwieszczenie o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. - To wspaniałe święto - powiedziała jedna z członkiń bractwa w Saragossie. - Ulica jest pełna ludzi, ale ja jestem sama, zupełnie anonimowa pod kapturem. To jest odpowiednia chwila na odnowienie moich związków z Bogiem.


Bułgaria: Święta na czerwono
Pieczone jagnię, zielona sałata i słodki kołacz z orzechami i rodzynkami są tradycyjnymi bułgarskimi daniami na Wielkanoc. Ciasto jest ozdobione pomalowanym na czerwono jajkiem, a na stole musi być dużo kwiatów.
W czasie świąt wielkanocnych dominuje kolor czerwony uważany za symbol zdrowia i dobrobytu. W tradycji bułgarskiej panny młode były ubierane na czerwono. Zgodnie z tradycją chrześcijańską Wielkanoc jest poprzedzona 40-dniowym postem, który kończy się w Bułgarii uroczystą ucztą, na której królują pieczone jagnię, faszerowane ryżem z rodzynkami i przyprawami oraz czerwone wino. W wiosennych obyczajach w Bułgarii łączą się tradycje chrześcijańskie i te sięgające czasów pogańskich. Jedna z tych ostatnich poruszyła europejską opinię publiczną. W małej wiosce Brodiłowo, w górach Strandża na południowym wschodzie kraju, w dzień zapustów dokonuje się swoistego pławienia psów w tamtejszej rzeczce. Przewiązuje się je na brzuchu sznurkiem i kręci nim tak długo, aż same wpadają do wody. Ma to przynosić zdrowie ludziom i zwierzętom. Obyczaj ten nazywa się "triczane". Rok temu film o tym zwyczaju obejrzała w bułgarskiej telewizji szwedzka dziennikarka. W tym roku, w przededniu zapustów, opublikowała w dzienniku "Aftonbladet" obszerny artykuł o "triczane" i wezwała do protestu przeciwko maltretowaniu psów w Bułgarii. Sprawą zainteresowały się media niemieckie, austriackie i brytyjskie zasypując pytaniami dyplomatów bułgarskich. Ci tłumaczyli się, że nie wiedzą o takim zwyczaju i nawet nie słyszeli o wiosce Brodiłowo. Mieszkańcy Brodiłowa byli zachwyceni nieoczekiwaną popularnością. Sołtys, jak na przedstawiciela władz przystało, solennie obiecał w wywiadzie telewizyjnym, że położy koniec "okrutnemu zwyczajowi, który hamuje nam drogę do Europy". Większość jego ziomków uważa jednak, że korridy, walki kogutów i psów są o wiele okrutniejsze, gdyż zwierzętom wyrządza się krzywdę. - A nasze psy po kąpieli są zdrowsze i nie mają pcheł - powiedziała mieszkająca w Brodiłowie babcia.

Wielkanoc po amerykańsku
Wielkanoc w USA obchodzi się nieco inaczej niż w Polsce. Amerykanie kupują i malują jajka, ale na ogół nie dzielą się nimi w czasie świątecznego śniadania. Nie ma też tradycji święconki. Śniadanie po mszy jada się często nie w domu, lecz w restauracji na mieście. W domach natomiast często stawia się drzewka wielkanocne udekorowane jajkami; dekoruje się też domy na zewnątrz. Symbolem Wielkanocy w USA jest nie baranek, a królik (Easter Bunny). Wywodzi się on jeszcze z czasów pogańskich, kiedy bogini Easter była czczona za pośrednictwem jej ziemskiego symbolu - królika. Tradycję tę sprowadzili do Ameryki imigranci z Niemiec. W wielu domach królik - jak mają wierzyć dzieci - przynosi prezenty. W niedzielę wielkanocną w wielu miastach odbywają się parady. Najsłynniejsza z nich to Easter Parade w Nowym Jorku, gdzie tego dnia Piątą Aleją przechodzą eleganckie damy ubrane w stroje z dawnych epok, eksponując zwłaszcza kapelusze. Nie ma w USA poniedziałku wielkanocnego - jest to już normalny dzień pracy. Tego dnia w Białym Domu odbywa się tylko tradycyjna wielkanocna impreza dla dzieci: toczenie jajek po trawniku.


Litwa: Święta bez dyngusa
Litewskie tradycje wielkanocne są bardzo zbliżone do polskich. Wielkanoc kojarzy się przede wszystkim z pisankami i obfitością potraw mięsnych na świątecznym stole. Nie znany tu jest jednak, poza Wileńszczyzną, śmigus-dyngus, a także "zajączek" czyli obdarowywanie dzieci łakociami i drobnymi prezentami. Zgodnie z tradycją przez cały Wielki Tydzień trwają przygotowania do Niedzieli Wielkanocnej - wielkie sprzątanie i przyrządzanie potraw. Wszystkie ciężkie prace powinny być zakończone do nabożeństwa w Wielki Czwartek.
Na stole wielkanocnym nie może zabraknąć pieczonej cielęciny, szynki wędzonej i gotowanej, pieczonego boczku, pieczonej karkówki z ziołami, ćwikły i oczywiście pisanek. W wielu domach na Litwie dotychczas zachowały się naturalne sposoby malowania jajek - w wywarze z łusek cebuli, okładanie jajek źdźbłami i listkami trawy, a także malowanie woskiem. Na litewskich stołach nie ma zbyt wielu wielkanocnych ciast. Do niedawna zazwyczaj piekło się tylko ciasto drożdżowe, a ostatnio coraz częściej można spotkać też mazurek i paschę. Śniadanie wielkanocne trwa od rana do późnego wieczora, z przerwami na toczenie jajek. Śmigus-dyngus jest znany i praktykowany jedynie wśród litewskich Polaków, na Wileńszczyźnie. Do tej pory na Wileńszczyźnie w świąteczny poniedziałek rolnicy skrapiają na znak dobrego urodzaju święconą wodą pole, a skorupki ze święconych jajek albo palą, albo zakopują w ziemi. Drugi dzień świąt jest też dniem odwiedzin i składania sobie życzeń.

Belgia: Słodka Wielkanoc
Belgowie, chcąc osłodzić sobie to, że nie mają zbyt wielu zwyczajów związanych z obchodami Wielkanocy, znaleźli na to sposób - kupują czekoladowe jajka, od których uginają się sklepowe półki w okresie świątecznym.
Sami Belgowie przyznają, że nie mają tradycyjnych potraw, które wystawiają na stół w czasie Wielkanocy. Jedynym zwyczajem, który także zaczął zanikać, jest świąteczne poszukiwanie przez dzieci czekoladowych jajek, zabawnych drobiazgów, które uprzednio poukrywali w domowych ogródkach dorośli. Znakiem do rozpoczęcia "zabawy" jest bicie dzwonu kościelnego, który słychać w całej pobliskiej okolicy w niedzielny ranek. Dzieci prześcigają się wtedy w tym, które z nich zbierze więcej drobiazgów. W Belgii nie ma aż tak widocznej tradycji przystrajania jajek, jak w Polsce. Nie ma zwyczaju zdobienia ich przy pomocy wosku, czy przez skrobanie nożykiem. Tradycja poszukiwania jajek w trawie też pomału zaczęła odchodzić w niepamięć, szczególnie w większych miastach - powiedział dziennikarz belgijski pytany o rodzimą tradycję związaną z Wielkanocą.
Natomiast bardzo znamienne jest to, że zajączki, kurczaki wielkanocne, czy pisanki wykonane są z czekolady. - W końcu to kraina czekoladą płynąca - śmieją się. Dodaje równocześnie, że w Belgii nie przywiązuje się aż tak dużego znaczenia do obchodzenia Wielkanocy, chociaż Belgowie dość licznie uczestniczą w tych dniach w mszach świętych. Większym dla nas wydarzeniem, jeśli chodzi o przygotowania i potrawy, są święta Bożego Narodzenia - mówią.

Francja: Wielkanoc po francusku
Dodatkowy dzień wolny, chowanie jajek z czekolady tak, żeby dzieci mogły ich szukać, i obiad z obowiązkową pieczenią baranią - to największe przyjemności wielkanocne Francuzów. Choć Francja bywa jeszcze czasem nazywana, jak niegdyś, "najstarszą córką Kościoła", to praktykujący katolicy są w tym kraju mniejszością - stanowią 8-9 procent ludności. Świecki charakter świąt można zaobserwować zwłaszcza w Wielką Niedzielę, kiedy otwarta jest większość małych, prywatnych sklepów. Odbywają się również coniedzielne, lokalne targi. Wedle tradycji, dzieci już w czwartek i piątek idą do lasu lub do parku, gdzie zbierają mech i słomę, z których wiją "gniazda" w przydomowym ogródku. W niedzielę rano, kiedy po trzydniowej przerwie dzwony kościelne znowu zaczynają dzwonić, dzieci znajdują w gniazdach jajka z czekolady. Czasami są tam też czekoladowe rybki. Dzieci wierzą, że zostawił je wielkanocny zajączek. Niegdyś istniał zwyczaj kolorowania jajek w wywarach ze szpinaku, buraków czy marchwi, teraz jest już tylko ciekawostką. Ugotowane na twardo jajka dzieci toczą po trawie ogrodu, jakby grały w kule, starając się stłuc skorupkę innym i zachować swoje jajko nietknięte. W wielkich miastach poszukiwania jajka organizowane są np. w parkach. W niektórych regionach Francji, np. na południowym zachodzie, zachowały się jeszcze tradycje pogańskie. Z okazji końca zimy wypuszcza się na wody jezior pływające świeczki albo pali wielkie ogniska. W Niedzielę Wielkanocną dziewczęta powinny wstać przed wschodem słońca, pójść zaczerpnąć wody ze strumyka i przynieść ją do domu, nie mówiąc ani słowa. Taka woda ma stać się świetnym środkiem na zachowanie urody i zdrowia
-------------

Źródło infomacji: internet